Wyspa Sobieszewska jest miejscem, gdzie zapach sosen miesza się z szumem traw. W tym miejscu rytm życia jest wyznaczony przez przyrodę. To właśnie tutaj powstanie wyjątkowy kompleks dziewięciu apartamentowo-hotelowych pawilonów inspirowanych zasadami architektury biofilicznej.
W niedalekiej okolicy od centrum Gdańska znajduje się Wyspa Sobieszewska. Stanowi ona zieloną enklawę z lasem sosnowym, wydmami, mokradłami i starorzeczami splatającymi się z mozaikę siedlisk. Wyspa jest objęta ochroną rezerwatów Ptasiego Raju i Mewiej Łachy, stając się domem dla ponad dwustu gatunków ptaków takich jak rybitwy białoczelne, bąki, sieweczki czy królewskie sylwetki bielików. „Kto raz odwiedzi Wyspę Sobieszewską, szybko zrozumie, że to nie jest zwykły fragment ziemi — to odrębny mikroświat, w którym człowiek staje się gościem, a nie gospodarzem” — mówi Paulina Czurak-Czapiewska. W miejscu dawnej jednostki wojskowej powstanie projekt nieingerujący w cenne zasoby przyrodnicze tym samym wtapiając się w otaczający krajobraz.
Koncepcja została zainspirowana symboliką ptasiego gniazda, kojarzącego się z ulotnością przy zachowaniu trwałej formy życia osadzonej w naturze. Pawilony rozmieszczono nieregularnie, a ich miękkie, organiczne kształty połączone z elewacją z drewna, kamienia i szkła doskonale komponują się z barwami lasu, wody i piasku. „W ptasim gnieździe dostrzegliśmy nie tylko metaforę schronienia, ale i wzór doskonałego dialogu z miejscem. Gniazdo nie zmienia krajobrazu — staje się jego częścią. Taki właśnie chcieliśmy stworzyć projekt: cichy, organiczny, głęboko zakorzeniony w naturze Wyspy Sobieszewskiej” — wyjaśnia Paulina Czurak-Czapiewska.
Architektura biofiliczna jest odpowiedzią na craz silniejsze oderwanie współczesnego człowieka od natury. Teoria biofilii powstała już w latach 80. poprzedniego wieku w brzmieniu wrodzonej, biologicznej potrzeby kontaktu z przyrodą. Myśl ta była później rozwijana, ostatecznie prezentując, że przestrzenie mogą odtwarzać utraconą więź człowieka z naturą. Świadoma tych badań, Paulina Czurak-Czapiewska stworzyła projekt, który nie stawia architektury ponad przyrodą, lecz czyni z niej fundament. „Nie budujemy wbrew człowiekowi i naturze. Budujemy dzięki nim. Chcemy, aby każdy, kto zamieszka wśród naszych pawilonów, poczuł, że przyroda to nie dekoracja, ale źródło siły i równowagi” — podkreśla architektka.
Projekt jest czymś więcej niż ochroną istniejącej przyrody. W otoczeniu budynków znajdą się nowe wydmy, wrzosowiska, zagajniki karłowatych sosen, tworzone wyłącznie z rodzimych gatunków. Oczka wodne przyciągną płazy, martwe drewno stanie się schronieniem dla jeży, a budki lęgowe rozmieszczone na drzewach i elewacjach ponownie zaproszą ptaki na wyspę. Miejsce to zachwyca przede wszystkim dlatego, że natura tu nie występuje jako element dekoracyjny, a jako równoprawny uczestnik. - Jeśli chcemy, aby człowiek czuł się naprawdę dobrze w danej przestrzeni, musimy pamiętać, że jesteśmy częścią większego organizmu — ziemi, lasu, wody. Nasze projekty mają być zaproszeniem do ponownego połączenia się z tym światem” — mówi Paulina Czurak-Czapiewska.
Projekt i wizualizacje: Paulina Czurak-Czapiewska, Ideograf
Inwestor: Dekpol Deweloper